Akcja krok po kroku


8 listopada 2012

Na forum internetowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej dotyczącym etyki w zawodzie psychologa, w wątku pt. "psycholog w TVN" pojawia się wpis poczyniony przez Monikę Faderewską. Oto jego treść:

Nie wiem, czy to dobry wątek, ale nie chcę mnożyć wątków, więc napiszę w tym, moim zdaniem, najbardziej zbliżonym. Temat telewizji jest trudny, bo wiadomo, że przeważa aspekt komercyjny i cel produkowania i pokazywania większości programów jest znany i oczywisty - zarobić. Jednak jeden temat, jeden program uwiera mnie ostatnio bardziej niż inne. Pojawiła się w ramówce TVN Style pozycja: "Idealna niania". Program jest (napiszę krótko dla tych, co nie widzieli, a może zechcą zerknąć) z cyklu "paradokumentów" tzn jest ustawiany od początku do końca. Kanwa to rodzice, którzy szukają niani dla swoich dzieci, w każdym odcinku jedna para rodziców szuka. Jak znajdzie, ich zdaniem, "nianię idealną", to ją zatrudnia na próbę i podgląda przez ukryte kamery. Zwykle są to 3 nianie na odcinek. Dwie nianie okazują się "złe", wyprawiają naprawdę straszne rzeczy: szarpią dzieci, krzyczę na nie, upokarzają, oceniają ("ale ty brzydka jesteś", "przestań drzeć tę mordę"). Zdarzyło się związanie dwojga dzieci ze sobą skakanką. Trzecia okazuje się idealna albo prawie idealna. I co mnie tak uwiera? Otóż, uwiera mnie to, że wszystko jest ustawione, ale nie dzieci! O ile, jak pojawia się dziewczynka w wieku lat 10, jako starsze rodzeństwo, to rozumiem, że jej można powiedzieć, że to "tak na niby", i że być może się nie pogubi, jak już ta kobieta zacznie na nią wrzeszczeć. Jednak w większości "występują" dzieci, które ledwo chodzą i ledwo co mówią. Nie sądzę, aby one umiały rozróżnić, że to "na niby". Jedna dziewczynka tak płakała, bo się bała, że zrobiła siku w majtki i zwymiotowała. Nie umiem na to spojrzeć od strony etycznej. A w zasadzie uważam to za nieetyczny "eksperyment". Piszę o tym, bo może nie widzę etyczności w tym programie? Może patrze zbyt "płasko". Nie dostrzegam, nie wiem czegoś. Może ktoś oglądał i będzie chciał się podzielić swoim zdaniem?

Przyznam, że pierwszą moją reakcją było oburzenie, ale wcale nie związane bezpośrednio z treścią posta, tylko z tym, że koleżanka Monika poruszyła kwestię nie związaną z tematem wątku, a ponadto w moim rozumieniu, nie związaną z etyką w zawodzie psychologa. Już miałem napisać coś w stylu Weź się dziewczyno ogarnij - piszesz nie na temat i w ogóle co kogo obchodzi jakiś głupi program - ale zamiast tego sam się ogarnąłem, przeczytałem tego posta jeszcze raz i postanowiłem program obejrzeć.


9 listopada 2012

Postanowiłem stanowczo zareagować. To co zobaczyłem w programie "Idealna niania" przerosło moje wyobrażenie. Spodziewałem się taniego show i takie zobaczyłem, ale przy okazji zobaczyłem uczestniczące w nim kilkuletnie dzieci, które kompletnie nie radziły sobie w całej - prawdopodobnie zaaranżowanej - sytuacji. Na forum napisałem: To JEST patologia. Ja zaczynam coś z tym robić. Bierności dość.

Postanowiłem zareagować, ponieważ w mojej wyobraźni powstał obraz kilku tysięcy (co najmniej) widzów, siedzących przed telewizorami i oglądających "Idealną nianię". Czemu nikt nie zaprotestował? Jak doszło do tego, że w cywilizowanym kraju legalnie i z premedytacją można wyrządzać krzywdę dziecku i pokazywać to jeszcze w telewizji? 

A może jednak ktoś to już zgłosił lub sprawdził? Może tam nie dzieje się nic złego?


10 listopada 2012

Rafał Korczak wyraża na forum swój stanowczy sprzeciw wobec formuły programu, w którym widzowie oglądają krzywdę dzieci. Zaproponował interwencję u Rzecznika Praw Dziecka. 

Po pierwszym wzburzeniu, nastąpiło w mojej głowie dość chłodne analizowanie zaistniałej sytuacji. Z jednej strony - bez wątpienia widzimy w programie "Idealna niania" zachowania aktorów i reakcje dzieci, które wymagają natychmiastowej interwencji. Z drugiej strony - nasze spostrzeżenia opierają się na obrazie przekazywanym nie na żywo, a więc takim, który mógł ulec obróbce w celu uzyskania efektu, jaki w nas właśnie wywołał - co nie oznacza, że identyczne sceny miały miejsce w rzeczywistości na planie programu.  Na forum napisałem: ...uważam, że TRZEBA zainterweniować. Ja zamierzam w poniedziałek wykonać kilka telefonów m.in. na błękitną linię, do TPD i do Rzecznika Praw Dziecka. Jeśli program jest w porządku wobec dzieci, a my tylko jesteśmy w jakiś perfidny sposób manipulowani to niech się tak okaże. Wolałbym to, niż żyć ze świadomością, że dzieci są krzywdzone i to na oczach tysięcy Polaków, a my z tym nic nie robimy. Ale po prostu sprawdźmy to. (...) Jeśli te instytucje do których zadzwonię potwierdzą, że nasze obawy są zasadne (a nie tylko wynikają z naszej wybujałej wrażliwości etycznej powstającej w procesie przygotowania do przedmiotu), wystąpię po prostu do prokuratury z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.


12 listopada 2012

Wykonałem telefon do Rzecznika Praw Dziecka naświetlając problem. 

Poinformowanie jakiegokolwiek organu zajmującego się prawami dziecka jest dla mnie czymś oczywistym i nie podlegającym dyskusji. Wykręcając numer do Rzecznika miałem jednak sporo obaw jak moje zgłoszenie zostanie odebrane. Bowiem, czyż program nie był już emitowany od jakiegoś czasu? A jeśli nikt nie zareagował, to może moja interwencja będzie odebrana jako mocno przesadzona?

Pracownica Biura Rzecznika potraktowała jednak zgłoszenie niezwykle poważnie. Poprosiła mnie abym wysłał oficjalne zgłoszenie w tej sprawie. Wykorzystując szkic pisma sporządzonego przez Rafała Korczaka zawiadomiłem zatem Rzecznika Praw Dziecka, a także Komitet Ochrony Praw Dziecka oraz Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Oto treść zawiadomienia: 

Zawiadamiamy o podejrzeniu naruszania praw dziecka (szacunku, nietykalności osobistej, godności) oraz narażaniu dzieci na niepotrzebny stres, które naszym zdaniem mają miejsce podczas realizacji programu "Idealna Niania" emitowanego przez TVN Style. Pismo to piszę w imieniu własnym oraz zainteresowanych sprawą koleżanek i kolegów studentów psychologii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
W każdym odcinku jedna para rodziców szuka idealnej niani dla swych pociech. Rodzice wybierają ją spośród trzech kandydatek, każdą z nich zatrudniają na próbę i podglądają przez ukryte kamery. Program ten określany jest jako "wstrząsające reality show", choć w rzeczywistości w programie grają aktorki oraz rodzice z dziećmi pochodzący z castingu (np.
http://www.pajeczyna.pl/Oferty_Pracy-tv___film___reklama/684174-program_pt_idealna_niania.html). Zgodnie ze scenariuszem tylko jedna "niania" okazuje się być idealna, a dwie pozostałe nie tylko okazują się być wysoce nieprofesjonalne (kąpią się w basenie, sprowadzają chłopaków, malują paznokcie, przymierzają ubrania pani domu, kradną), ale stosują przemoc wobec dzieci.
Zachowania aktorek, które budzą nasz sprzeciw to:
- szarpanie dzieci, krzyczenie na nie, upokarzanie, ocenianie (np. "Ale ty brzydka jesteś.", "Przestań drzeć tę mordę."
- wiązanie skakanką dwójki z dzieci w wieku ok. 3 lat; wiązany chłopiec płacze, krzycząc „Nie, nie, nie!” i jest bardzo przestraszony (
http://tvnplayer.pl/programy-online/idealna-niania-odcinki,1019/odcinek-7,S00E07,16218.html; 22:00 minuta)
- zamykanie dziecka samego w pokoju, dziecko płacze.
Dzieci są narażane na silny stres. Jedna z dziewczynek zanosi się płaczem i prawdopodobnie ze strachu robi siku w majtki oraz wymiotuje. Niemalże każdy odcinek tego programu ma w „scenariuszu” upokorzenie dziecka. Chcemy również zwrócić uwagę na widoczne na ekranie zachowania rodziców, którzy obserwując zachowanie "niań" oraz płacz dzieci, na krzywdę dzieci nie reagują natychmiast, czekając schowani w przyczepie „podsłuchowej” na rozwój sytuacji. Wychodzą w momencie kiedy zachowania „opiekunek” już dawno przekroczyły granice nienaruszalności cielesnej dzieci. Nie wiemy czy na planie „Idealnej Niani” znajduje się psycholog oraz czy dzieci są przygotowywane do udziału w tym programie. Prosimy o sprawdzenie, czy program „Idealna Niania” przygotowany jest z zachowaniem standardów gwarantujących dzieciom szacunek, godność oraz nietykalność osobistą.
Pragnę poinformować, że powyższe zawiadomienie wysłałem również do Rzecznika Praw Dziecka, Komitetu Ochrony Praw Dziecka oraz dostarczyłem do Prokuratury Okręgowej w Częstochowie ze względu na miejsce mojego zamieszkania.
Łącząc wyrazy szacunku, prosimy o informacje o postępie wyjaśnień poczynionych przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci w tej sprawie.
Podpisano
Mariusz Kowal w imieniu własnym oraz studentów psychologii SWPS Warszawa.


Na forum napisałem: Jutro tj. 13 listopada udaję się z przygotowanym zgłoszeniem podejrzenia popełnienia przestępstwa do Prokuratury Okręgowej w swoim mieście.

Czuję, że postępuję słusznie. Mam lekkiego stracha przed jutrzejszą wizytą w prokuraturze - nigdy jeszcze żadnego zawiadomienia do tej instytucji nie składałem. 


13 listopada 2012

Pani dr Dorota Bednarek na forum wyraża swój stosunek do zaistniałej sytuacji:

Dlaczego niezwykle wysoko oceniam państwa postawę? W skrócie:
Ponieważ, świadczy o bardzo wielkiej wrażliwości na krzywdę osób w szczególny sposób bezbronnych; jej celem nie jest własny interes, a dobro innych; jest formą wykorzystania wiedzy psychologicznej nie tylko dla własnych celów zawodowych, ale pro publico bono; świadczy o woli narażenia własnego autorytetu (gdyby alarm okazał się z jakichś powodów fałszywy) dla dobra osób bezbronnych.

Radość, duma, siła do dalszych działań. Oto główne emocje, które wywołała Pani dziś we mnie. Serce trochę mi urosło, a na forum napisałem: ...naprawdę wolałbym narazić swój autorytet (prawdę mówiąc jaki mam jako student?), niż żeby nasze podejrzenia miały się potwierdzić. Tak jak Pani napisała, pomoc bezbronnym ludziom, wykorzystywanym tylko dlatego, że są dziećmi, to jest to, co im się po prostu od nas należy. Wierzę, że rodzice uczestniczyli w programie z dobrej woli (chcąc chociażby zarobić), że twórcy programu też mieli szlachetny cel. Ale jeśli ktoś się tam zapomniał, a nie zareagowalibyśmy, to dołożylibyśmy czarnej materii do smutnego znaku naszych czasów jakim jest ignorancja.


Złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie. 

Zrobiłem to, ponieważ uważam, że jest to jedyny sposób, aby rzeczowo sprawdzić w sposób niezależny, co się działo (lub nadal dzieje) na planie programu "Idealna niania". Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że prokuratura nie podejmie w ogóle czynności wyjaśniających jeśli uzna, że w opisywanych w zawiadomieniu sytuacjach nie dopatrzy się czynu noszącego znamiona zabronionego. Myślę jednak, że szanse na wszczęcie dochodzenia nie są zerowe - inaczej nie zrobiłbym tego kroku, skazując się zarazem na beznadzieję biernego przyglądania się zjawisku, które wywołuje we mnie ogromny dysonans poznawczy. 


14 listopada 2012

Zadzwonił do mnie pracownik z Biura Rzecznika Praw Dziecka. Poinformował mnie, że Rzecznik wysłał skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, oraz, że sprawa ma nadany oficjalny nr ZSS/440/32/2012/JZ. Ponieważ złożyłem już podejrzenie popełnienia przestępstwa do prokuratury, Rzecznik nie będzie dublował tego kroku, tylko zajmie się korespondencyjnym "nadzorem" nad przebiegiem decyzji prokuratora. 

Po ciepłych słowach Pani Doroty Bednarek, telefon z Biura RPD jest dla mnie bardzo czytelnym drogowskazem, że podążam właściwą ścieżką. Jest to bardzo pokrzepiające i daje mi sporo wewnętrznej mocy. Myślę jednak też o tym, że jeśli prokuratura kiedykolwiek zajęłaby się dochodzeniem, to mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności rodzice. Nie jest to dla mnie przyjemna myśl, gdyż moim zamiarem nie jest ukaranie kogokolwiek, a jedynie przerwanie procederu krzywdzenia dzieci - jeśli okazałby on się faktem. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że rodzicami dzieci biorących udział w programie są ludzie dorośli i w świetle prawa są odpowiedzialni za siebie i swoje pociechy.


17 listopada 2012

Wysłałem skargę do KRRiT. Pod skargą podpisałem się ja, Rafał Korczak jako autor większej części treści pisma oraz wszyscy zainteresowani sprawą studenci Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Do podpisu w powyższej formie zobligowało mnie rosnące zainteresowanie sprawą na forum internetowym, na którym cała rzecz się rozpoczęła, a także wiele głosów poparcia dla mojego i Rafała przedsięwzięcia. Na forum napisałem: Uczyniłem tak dlatego, że po pierwsze wiem, że są wśród Was tacy, którzy by tego chcieli, a jeśli ktoś nie wyraża zgody na uczestniczenie w tym przedsięwzięciu, to jest „niezainteresowany”, a więc podpis pod skargą go nie dotyczy.

Treść pisma była taka sama jak zgłoszenie do prokuratury, więc pozwolę sobie go tu po raz kolejny nie przytaczać.
Do skargi dołączyłem opinię psychologa dziecięcego, dr Doroty Bednarek, która upoważniła mnie do wykorzystania poniższego pisma dla dobra sprawy wedle mojego uznania. 
Program „Idealna niania” emitowany przez TVN Style zawiera sceny z udziałem dzieci przeżywających silny stres, a jego nadawanie może utrwalać negatywny stosunek widzów wobec dzieci.
W każdym odcinku prezentowane są wrogie postawy niań wobec dzieci. Zważywszy często bardzo młody wiek dzieci, nie mogły być one aktorami, którzy jedynie odgrywają negatywne emocje. Na ekranie dzieci płaczą, krzyczą, zdradzają wszelkie symptomy autentycznego stresu. Nianie obrzucają dzieci obelgami, poniżają, zastraszają, wiążą. Angażowanie dzieci w tego rodzaju praktyki jest dla nich szkodliwe.
Program jest recenzowany w Internecie przez telewidzów. Występujące nianie, to zdaniem większości internautów kiepskie aktorki. Niestety osoby, dla których jest oczywiste, że sceny są zaaranżowane przez producentów programu, nie zwracają uwagi na objawy stresu dzieci, oraz zorganizowanej przemocy wobec nich. Przemoc wobec dzieci , jako forma wzbogacenia oferty programowej, nie budzi sprzeciwu.
Jako psycholog dziecięcy, na podstawie kilku odcinków, mam podstawy sądzić, że program„Idealna niania” przedstawia autentyczny, bardzo silny dyskomfort dzieci biorących w nim udział. Jako człowiek, zapytuję jakim prawem autorzy programu narażają dzieci na lęk i poniżenie doprowadzające do stanów tak silnego napięcia?
Dr Dorota Bednarek,Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, Warszawa

Szczerze mówiąc (a raczej pisząc), ta opinia, jest podstawą mojego poczucia, że jestem w swoich działaniach merytorycznie solidnie umocowany. Nie - nie mam wątpliwości co do słuszności moich poczynań. Opinia dr Bednarek potwierdziła fakt, że mam PODSTAWY, by być zaniepokojonym, że nie wydaje mi się coś, ale podejrzewam na podstawie dość przekonujących przesłanek. A to już różnica...


18 listopada 2012

Do inicjatywy dołączyła aktywnie Aniceta Życińska. Zaoferowała bardzo cenną pomoc w zakresie kontaktów z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się prawami dziecka, ponieważ na co dzień w pracy i społecznie angażuje się w podobne sprawy. 

Kolejne osoby przyłączające się do protestu wywołują we mnie poczucie satysfakcji, że wrażliwość można obudzić. I choć w wielu z nas - i we mnie też - jest to najczęściej cecha właśnie uśpiona (smutny znak naszych czasów), to jednak wyczuwalnie istnieje. 

 20 listopada 2012

17 listopada napisałem pismo do działu marketingu SWPS prosząc o możliwość promocji naszych działań. Na krok ten zdecydowałem się po otrzymaniu wiarygodnej informacji z pierwszej ręki, że władze uczelni w związku z rodzącą się inicjatywą studencką rozważają wystosowanie oficjalnego stanowiska do Rady Etyki Mediów. Dowiedziałem się też, że jeśli dzieje się coś ciekawego na uczelni, a w promocji wydarzenia pojawia się logo SWPS, to dział marketingu powinien być tym zainteresowany. Odpisała mi pani Katarzyna Janiszewska zastępca dyrektora marketingu upoważniając mnie do opublikowania jedynie fragmentu odpowiedzi: 

Uważam, że wybrali Państwo najbardziej skuteczną i merytoryczną drogę rozwiązania problemu, wykorzystując istniejące przepisy i instytucje, które zostały powołane do stania na straży pokrzywdzonych.
Zaangażowanie uczelni na poziomie PR-u (domyślam się, że chodziło Panu o działania PR-owe, a nie marketingowe, gdy pisał Pan o nagłośnieniu działań w mediach), zmieniłoby sposób, w jaki adresaci protestu mogą go postrzegać. Działania PR-owe mogłyby wręcz osłabić merytorykę działań i wiarygodność intencji. Sprawa powinna opierać się wyłącznie na działaniach merytorycznych, wykorzystaniu dostępnych i zgodnych z prawem dróg i procedur oraz bazowaniu na opiniach ekspertów.
Innym faktem, którego nie można pomijać w tej kwestii jest to, komu byśmy tę wojnę medialną wytaczali - w tym przypadku - koncernowi mediowemu. TVN przeniósłby ciężar dyskusji mediowej na kwestie niemerytoryczne, a na tym polu ich przewaga byłaby znaczna. Takie działania nie posłużyłyby dobremu wizerunkowi uczelni - a przecież finalnie nie chodzi nam o wywołanie skandalu, jak w programach typu "UWAGA", a o dobro dzieci.

Czemu mam nieodparte wrażenie, że ważniejszym argumentem jest jednak ten o bojaźni przed stacją TVN? Opinia pani Janiszewskiej, że "sprawa powinna opierać się wyłącznie na działaniach merytorycznych", jest zapewne słuszna, ale oczywiście w kontekście "innego faktu" jakim jest wytaczanie wojny medialnej sprzymierzeńcowi, którym do tej pory dla SWPS-u była stacja TVN.  Myślę, że faktycznie różnica zdań dwóch komercyjnych podmiotów, które do tej pory współpracowały mogłaby sprawie bardziej zaszkodzić niż pomóc. Smutne to niebywale, że nawet dobre chęci i poparcie osobiste pewnych osób na niewiele się zdadzą w obliczu konfliktu interesów finansowych między korporacjami. 

Otrzymałem pismo z prokuratury informujące, że zgłoszenie jest przekazane do Warszawy ze względu na to, że program "Idealna niania" powstawał w stolicy, co uzasadnia właściwość miejscową rozpatrywania sprawy. 

Nie wiem na razie co o tym myśleć, ale cieszę się, że w jakikolwiek sposób prokuratura się sprawą jednak zajęła. 

Na forum zgłosiłem pomysł utworzenia strony internetowej, która zawierałaby wszelkie materiały związane z inicjatywą przeciwko krzywdzeniu dzieci w programie "Idealna niania". 


21 listopada 2012

Moja propozycja strony internetowej przyjmuje się dobrze. Zaproponowałem funpage  na facebook'u jako rozwiązanie z jednej strony możliwe do szybkiego zrealizowania, a z drugiej strony pozwalające dotrzeć na dzień dzisiejszy do sporej liczby osób, które mogą być zainteresowane tym co chcemy przekazać. 

Choć wysłałem maile do fundacji ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru, nie otrzymałem do dzisiaj ani jednej odpowiedzi. Także Aniceta Życińska poinformowała mnie, że wszystkie organizacje, z którymi się komunikowała wykazują pewien opór przed przyjęciem faktu możliwego krzywdzenia dzieci w programie telewizyjnym. 

Cóż, z przekąsem stwierdzam, że to oczywista reakcja zważywszy na fakt, że 100% organizacji, do których zwracamy się z prośbą o zainteresowanie sprawą, ma w statucie zapis mówiący o tym, że jeśli widzimy, że dziecku dzieje się krzywda, to powinniśmy NIEZWŁOCZNIE zareagować, zgłaszając taki fakt którejkolwiek z tych organizacji. Może mam inne rozumienie niezwłoczności, ale kilka dni czekania na odpowiedź w sprawie alarmu dotyczącego krzywdzenia dzieci jest dla mnie frustrujące.

22 listopada 2012

Oto odpowiedź z Fundacji Dzieci Niczyje: 

Bardzo dziękujemy za wiadomość. Ogromnie doceniamy i popieramy Państwa działania. 
Nie znamy programu, o którym Pan pisze i niestety - nie jesteśmy teraz w stanie zainwestować czasu, aby zająć się tą sprawą. Nie możemy się więc zająć nią oficjalnie.
Chętnie pozostaniemy w kontakcie.
Marta Skierkowska

Ja też nie znałem tego programu i też notorycznie brakuje mi czasu na większość obowiązków, które mnie dotyczą. No ale jeśli pani Marta napisała, że TERAZ fundacja nie jest w stanie zainwestować czasu, aby zająć się tą sprawą, to ja grzecznie zaczekam...


23 listopada 2012

Mam odpowiedź od Towarzystwa Przyjaciół Dzieci:

Uprzejmie informuję, że podjęliśmy już działania z ramienia Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
Z poważaniem
Aneta Purzycka

Bardzo ogólnikowa i zagadkowa wypowiedź, ale jednak wskazująca, że TPD działa. Choć chciałbym wiedzieć jak. Cieszę się z takiego stanowiska, gdyż wskazuje na możliwość dalszych wspólnych działań. Oby.

26 listopada 2012

Aniceta podaje do mojej wiadomości, że organizacje i fundacje, z którymi próbuje nawiązać kontakt w naszej sprawie nadal albo są zajęte organizowaniem konferencji, albo przeprowadzką, albo po prostu nie odpowiadają. 

A ja myślałem, że przestrzeń zajęta przez stowarzyszenia, fundacje i inne organizacje pozarządowe będzie tą najprzychylniejszą i najbardziej otwartą na pomoc w propagowaniu naszych racji. Trochę jestem zadziwiony. Nie, nie - mocno jestem zadziwiony. Ale jeśli nie w tym obszarze, to gdzie mamy szukać wsparcia? Uczelnia nie może. NGO nie mają czasu i możliwości. A może należałoby to rozumieć tak, jak przedstawiła to pani Janiszewska z działu marketingu SWPS? Może te organizacje też boją się zadrzeć z TVN-em? Aż się boję pomyśleć w co ja się wpakowałem. Od razu pracuje mi wyobraźnia i widzę siebie i swoje życie zniszczone przez bezwzględnego bonza medialnego. Już po mnie...


27 listopada 2012

Na forum zamieściłem ważną informację:

Chciałem poinformować, że powstaje społeczny komitet organizacyjny akcji. Działania komitetu nakierowane są na konkretne posunięcia, które mają doprowadzić do wyjaśnienia wątpliwych dla nas kwestii. Działaniami tymi będą m.in. prowadzenie strony internetowej i zamieszczanie na niej bieżących informacji związanych ze sprawą. Dlatego pilnie potrzebna nam jest nazwa akcji, która byłaby jednocześnie krótka, chwytliwa i wskazująca na temat i cel naszych działań. Prosimy o twórcze propozycje! Przypominam - do akcji może się włączyć każdy.


Do komitetu zaprosiłem Rafała Korczaka i Anicetę Życińską. Obydwoje zgodzili się na dalsze wspólne działania w imię domniemanego dobra dzieci.

Natomiast w kwestii promocji działań studentów, zwróciłem się ponownie do pani Janiszewskiej z zapytaniem o możliwość informacji wewnętrznej skierowanej tylko do studentów i pracowników SWPS o naszej akcji. Otrzymałem krótką, ale jednoznaczną odpowiedź:

Panie Mariuszu,
w kontekście poprzednich wyjaśnień i oficjalnego stanowiska SWPS, nie możemy wysłać mailingu przy użyciu oficjalnych narzędzi SWPS.


Cóż, jednoznacznie rozumiem to tak, że wewnętrzny mailing zaszkodziłby wizerunkowi uczelni i wywołałby wojnę medialną. Poddaję zatem w wątpliwość zasadność podpisywania się przez nas na tworzonej stronie akcji jako studenci SWPS. 


28 listopada 2012


W związku z tymi wątpliwościami napisałem maila do prorektor SWPS prof. Teresy Gardockiej. Po naświetleniu całej sprawy wyraziłem swoje wątpliwości wywołane odpowiedzią pani Katarzyny Janiszewskiej. Oto fragment listu:

Moje pytanie brzmi: Oznacza to, że promowanie naszej akcji na terenie uczelni, również zagraża wizerunkowi uczelni? I w związku z pierwszym, pytanie drugie: A jeśli tak, to czy wolno nam używać nazwy SWPS na stronie internetowej naszej akcji?  
Proszę bardzo poważnie potraktować te pytania, gdyż w razie oficjalnego stanowiska władz uczelni, że możemy zaszkodzić jej wizerunkowi, nie będziemy umieszczać na naszej stronie informacji, że studiujemy na SWPS. Walczymy o dobro dzieci, ale również niezmiernie ważne jest dla nas, aby nie robić tego kosztem dobrego imienia uczelni, na której zdobywamy nasze cenne wykształcenie. 

Jestem niezmiernie ciekawy odpowiedzi na te pytania. Jak mniemam zadając je pani Gardockiej, która jest profesorem, uzyskam zapewne bardzo dyplomatyczną, mistrzowsko wyśrodkowaną odpowiedź. Ale to tylko moje przypuszczenia.


29 listopada 2012

Na forum studenci zgłaszają propozycje dla oficjalnej nazwy Akcji, która ma ruszyć za pośrednictwem Facebook'a. Toczy się dyskusja na temat mocy hasła - czy ma być medialne i chwytliwe, czy wyważone i merytoryczne. 

30 listopada 2012

Akcja otrzymuje oficjalną nazwę "Dziecko to nie rekwizyt".  Autorką hasła jest Urszula Perkowska, która rzutem na taśmę poddała kilka sloganów, wśród których wybraliśmy właśnie ten. Powstaje komitet społeczny akcji jako naturalna odpowiedź na potrzeby organizującego się ruchu społecznego. W skład komitetu wchodzą:

Członkowie zwyczajni:
Aniceta Życińska - odpowiedzialna za kontakt z organizacjami pozarządowymi.
Rafał Korczak - odpowiedzialny za kontakt z niezależnymi ekspertami i merytoryczny przebieg akcji.
Mariusz Kowal - odpowiedzialny za zbieranie informacji i koordynowanie zadań akcji, webmaster.

Członkowie honorowi:
Monika Faderewska - za wkład w postaci wrażliwości, dzięki której Akcja „Dziecko to nie rekwizyt” zaistniała.

W związku z powołaniem organu zarządzającego wszelkimi kwestiami związanymi z Akcją, nadaliśmy mu statut w poniższym brzmieniu:


Statut Społecznego Komitetu Organizacyjnego Akcji "Dziecko to nie rekwizyt" Przeciw Krzywdzeniu Dzieci w TV

1. Komitet powołany został w celu sprawnego przeprowadzenia Akcji "Dziecko to nie rekwizyt”.
2. Akcja skupia się na działaniach polegających na:
- rozpowszechnianiu postawy świadomego zwracania uwagi na krzywdę dzieci w programach TV,
- monitoringu zaniedbań w respektowaniu praw dziecka w programach TV i zgłaszaniu ich odpowiednim organom,
- wyrażaniu i propagowaniu sprzeciwu wobec takich praktyk.
3. Komitet powstał jako inicjatywa społeczna.
4. Członkowie Komitetu zgodzili się na udział w nim dobrowolnie.
5. Nie określa się obowiązków ciążących na członkach Komitetu.
6. Każdy członek Komitetu wybrał sobie zakres działań, za które jest odpowiedzialny.
7. Zakres działań dobierany jest z uwzględnieniem zasady "nie dublowania zadań".
8. W każdej chwili członek Komitetu może się zrzec uczestniczenia w działaniach Komitetu bez podawania przyczyny.
9. Wyróżnia się członków zwyczajnych - odpowiedzialnych za konkretne zadania oraz członków honorowych, których powołuje Komitet w związku ze szczególnym wkładem w przebieg akcji.


Dziś czuję się jakbym dostał dwa nowe serca. Wspólne działanie stwarza większe możliwości i poszerza pole oddziaływania. Może uda się pozyskać wreszcie jakiegoś strategicznego sojusznika? Bo na razie oprócz Rzecznika Praw Dziecka i osobistego wkładu osób pojedynczo angażujących się w wyjaśnienie dylematów związanych z wiązaniem dzieci skakanką, wszelkie organizacje, które powinny prześcigać się w reakcji, dostały czkawki. Strach? Przetrzymanie na przeczekanie? Oczekiwanie - kto pierwszy - na zasadzie "jak oni, to my też"?

Monika Faderewska napisała na Facebook'u do pani Doroty Zawadzkiej, znanej super niani, która kiedyś pracowała w SWPS, a obecnie związanej ze stacją TVN Style. Pani Zawadzka bardzo aktywnie zaangażowana jest w wiele działań na rzecz dzieci i jako ekspert z zakresu psychologii rozwojowej jest ceniona w wielu środowiskach. Poniższy zapis wymiany zdań miedzy koleżanką Moniką, a panią Zawadzką to cytat z forum, na którym Monika zamieściła co następuje:

Mój wpis:

Witam. Jestem oburzona tym, co się dzieje z dziećmi w nazwijmy to "produkcji" pt. " Idealna Niania" emitowanej w stacji TVN Style. Najmłodsze dzieci są jedynymi uczestnikami tego "show", którzy nie są zorientowani, ze to wszystko na niby i przeżywają stres. Proszę mnie uspokoić, ze tak nie jest.

Odpowiedz p. Zawadzkiej:

Niestety chyba jest...
Niestety chyba muszę coś napisać w tej sprawie.


Więc "chyba" "coś" jest na rzeczy...


3 grudnia 2012

W Warszawie ma miejsce spotkanie prawnika TPD, pani Anety Purzyckiej z członkami komitetu Akcji "Dziecko to nie rekwizyt". Na spotkaniu omówione zostały możliwe wspólne działania, które mogłyby przyczynić się do szybszego wyjaśnienia nurtujących nas kwestii. Pani Purzycka reprezentująca TPD proponuje pismo do TVN informujące o Akcji i wyrażające sprzeciw wobec praktyk stosowanych na planie programu "Idealna niania".

Wreszcie! Tak jak myślałem. Potrzeba było instytucjonalizacji aby zostać potraktowanym poważnie... Cieszę się niezmiernie z takiego obrotu wydarzeń, ale mając na uwadze panujące wokół sprawy milczenie ze strony innych organizacji i stowarzyszeń, postanawiam zachować głośne okazywanie tej radości w postaci śmiechu szczęścia na czas konkretnych wymiernych efektów, w wyniku konkretnych zrealizowanych posunięć. 

4 grudnia 2012

Opublikowałem oficjalną stronę Akcji "Dziecko to nie rekwizyt" Przeciwko Krzywdzeniu Dzieci w TV. Stronę tę można odwiedzić pod adresem: http://www.facebook.com/DzieckoToNieRekwizyt

Akcja przyspiesza. Zaczynam tworzyć prezentację na potrzeby strony internetowej, przez co drastycznie kurczy mi się czas jakim dysponuję. Pracuję 9 godzin dziennie, po pracy przygotowuję się do zajęć na uczelni i wczytuję się w literaturę do pracy magisterskiej. Czuję spore obciążenie, które targnąłem sam na siebie. 

5 grudnia 2012

Opublikowałem prezentację ukazującą sceny najbardziej mnie nurtujące. Prezentacja opatrzona jest komentarzami, które mają pomóc w uwrażliwieniu widza na zachowania dzieci wynikające z ich autentycznych reakcji w odpowiedzi na stresujące bodźce w postaci zachowań "niań". Prezentacja ta znajduje się pod linkiem umieszczonym na liście przydatnych linków na tej stronie, a także na stronie Akcji na Facebook'u lub tu.

Mam sporo obaw dotyczących publikacji prezentacji. Choć są to fragmenty programu wyemitowanego publicznie i udostępnianego na bieżąco przez TVN Style w Internecie, to opatrzone są moim komentarzem, który mam świadomość, że może nie przypaść do gustu określonemu środowisku. Słowa pani Janiszewskiej o wojnie medialnej, którą wytacza się występując przeciwko koncernowi mediowemu, nadal dźwięczą złowrogim echem w mojej głowie. Czy postępuję zatem słusznie ryzykując ewentualnymi konsekwencjami, które mogłyby rzutować na moje życie osobiste? Jakich rozmiarów mogą to być niedogodności i czy ktoś mi pomoże gdy popadnę w tarapaty?



12 grudnia 2012

Dostałem odpowiedź od pani profesor Teresy Gardockiej, prorektor ds. dydaktyki SWPS, dotyczącą moich wątpliwości, które wyraziłem we wpisie z 28 listopada. Oto treść pisma:

Oczywiście, cenimy inicjatywę studentów w sprawach społecznych. Oczywiście możecie Państwo przedstawiać swoją inicjatywę jako inicjatywę studentów SWPS i możecie czynić działania promujące tę sprawę wśród studentów na terenie Uczelni i poza nią. To ważne, cenne i godne uznania. Natomiast zgadzam się z Działem Marketingu, że to nie jest sprawa marketingu i co innego inicjatywa grupy studentów (godna pochwały) w sprawie społecznej, a co innego Uczelnia jako instytucja. Tak więc akcja może być wszędzie promowana jako akcja studentów, a nawet studentów i pracowników naukowych SWPS, ale nie jest akcją uczelni jako instytucji. Mam nadzieję, że wyjaśniłam. Cenię sobie inicjatywę i zaangażowanie Państwa.

Dr hab. Teresa Gardocka, prof. SWPS
Prorektor ds. Dydaktyki i Współpracy Międzynarodowej

W przeddzień mojego zapytania do pani Gardockiej, Aniceta Życińska zaproponowała aby poprosić władze uczelni o patronat nad naszą Akcją. Jak widać, według wyjaśnienia pani profesor Gardockiej, władz uczelni podobne kwestie nie interesują. Popierają, pochwalają, ale wojny TVN-owi wytoczyć nie mogą. Przełykam to z goryczą, ciesząc się z kwaśną miną z tego poparcia i pochwał, gdyż każdy głos za, to jednocześnie głos przeciw ignorancji i znieczuleniu na potencjalną krzywdę dzieci. 

Wobec powyższego skontaktowałem się z przedstawicielką Samorządu Studentów SWPS - Karoliną Piętką. Przedstawiłem cele Akcji oraz nieoficjalne poparcie władz uczelni, prosząc o propagowanie naszych działań za pośrednictwem samorządu. Pani Karolina zareagowała bardzo szybko, proponując udział w spotkaniu sekcji do spraw Eventów Wewnętrznych, która mogłaby zająć się promocją inicjatywy. 

Jak to mówią - wypchnęli mnie drzwiami, to pakuję się oknem. Czy to już upierdliwość, czy tylko konsekwentne trzymanie się obranej drogi? Czy i tym razem pozytywna reakcja na szlachetność czynu w początkowej fazie poznawania problemu, rozpłynie się w unikaniu ryzyka związanego ze sprzeciwem wobec poczynań stacji telewizyjnej? Co to za archetyp demona kryje się za wyobrażeniem możliwości TVN-u, że kwestie oczywistych natychmiastowych reakcji, zamieniają się na ważenie słów, zwlekanie, wymówki i opieszałość? 

18 grudnia 2012

5 grudnia wysłałem do Rzecznika Praw Dziecka informację o utworzeniu strony internetowej promującej Akcję "Dziecko to nie rekwizyt" z zapytaniem o zgodność działań Rzecznika z tymi prezentowanymi przeze mnie na stronie. Oto odpowiedź:


Szanowny Panie,
odpowiadając na Pana zapytanie z 5 grudnia br., przekazuję w imieniu Rzecznika Praw Dziecka podziękowanie za zaangażowanie Pana i studentów w akcję społeczną „Dziecko to nie rekwizyt” nagłaśniającą problem nieodpowiedniego traktowania dzieci w audycji pt. „Idealna niania”.
Rzecznik Praw Dziecka skierował sprawę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a także śledzi działania prokuratury – instytucji powiadomionej o podejrzeniu krzywdzenia dzieci w ww. audycji telewizyjnej.

Z poważaniem
Dyrektor Zespołu
Spraw Społecznych
i Prawa Administracyjnego
Barbara Sochal

20 stycznia 2013

Akcja ugrzęzła. Przez miesiąc nie wydarzyło się nic, co choćby o krok przybliżyło mnie do wyjaśnienia nurtujących mnie pytań związanych z programem "Idealna niania". W międzyczasie co prawda otrzymałem pismo z prokuratury, że toczył się spór kompetencyjny o to, czy sprawą ma zająć się prokurator z Warszawy, czy z Częstochowy i przegrał ten z Częstochowy - co oznacza, że właśnie on się sprawą zajmie. Prokuratury "walczyły" więc między sobą o to, żeby sprawą się nie zajmować... 
Ponadto Towarzystwo Przyjaciół Dzieci zamilkło tak samo jak pozostałe organizacje pozarządowe. Nie mogę doczekać się również odpowiedzi od KRRiT. Na stronie Akcji zainteresowanie zmalało do zera. Po początkowym sporym zaangażowaniu (w pierwszych dwóch tygodniach do Akcji dołączyło około 70 osób) - cisza. 

Jak czytelnik może zauważyć, między tym, a poprzednim wpisem istnieje miesięczna wyrwa. W tym czasie bezskutecznie próbowałem kilkukrotnie przebić się z Akcją do Samorządu Studentów SWPS. Nadal pani Karolina Piętka tłumaczy, że nie ma dostępu do systemu, który miał być uruchomiony, a nie jest. Rozbraja mnie jednak to, że pani Karolina nie zaproponowała mi na przykład, że zamieści choć krótką wzmiankę o Akcji na stronie samorządu na Facebook'u. Czy ja o wszystko muszę się wypraszać? Zaczynam się zastanawiać czyja to jest akcja? Czy tych wszystkich osób, które się przyłączyły, ale nic same od siebie, z własnej inicjatywy nie dają? Czy moja, bo gdy nic nie robię, to nic się nie dzieje? Zbyt mocno jednak chyba upraszczam. Fakty jednak są takie, że nawet Aniceta i Rafał z komitetu organizacyjnego nie mają czasu na samodzielne ruchy. Nie mam i nie mogę mieć z tego powodu żadnych pretensji do kogokolwiek. Każdy robi tyle ile chce i ile może. To ja podjąłem decyzję o tym, że reaguję i jestem odpowiedzialny za swoje poczynania. Ale choć powinienem się cieszyć z tego, że ludzie mi pomagają, to odczuwam po raz kolejny  stan osamotnienia. 


21 stycznia 2013

Na stronie Akcji tworzę tzw. "wydarzenie", które w założeniu ma na celu zmobilizować uczestników do wysyłania protestów do KRRiT. W ten sposób chcę wydobyć potencjał reakcji z grupy osób, które przyłączając się do Akcji, wykazały swoje niezadowolenie ze sposobu realizacji programu "Idealna niania".

25 stycznia 2013

Do akcji pisania skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przyłączyło się kilkadziesiąt osób! 

Zatem nie jestem sam. Mógłbym powiedzieć, że wygląda na to, że ja rozpalam ogień, a inni mocno dmuchają, żeby nie zgasł. To najlepsze porównanie, które mi przychodzi do głowy aby oddać interakcję, jaka zachodzi między mną, a uczestnikami przedsięwzięcia "Dziecko to nie rekwizyt".

Dziś idę na policję celem wyjaśnień w sprawie zawiadomienia jakie złożyłem w prokuraturze 13 listopada 2012 roku. Zostałem wezwany do stawienia się w komisariacie policji kilka dni temu. 

27 stycznia 2013

Wczoraj przekazałem referentce Prokuratury Rejonowej w Częstochowie wszystkie materiały jakimi dysponowałem w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa, oraz złożyłem zaprotokołowane wyjaśnienia, które posłużą jako zawiadomienie, które będzie złożone do właściwej już prokuratury. 

Podczas przesłuchania referentka zapytała się, czy jako osoba poszkodowana domagam się czyjegoś ukarania. Odpowiedziałem, że nie, że przede wszystkim oczekuję wyjaśnienia niewyraźnych kwestii związanych z traktowaniem dzieci w "Idealnej niani" i reakcji polegającej na wyegzekwowaniu zaprzestania procederu krzywdzenia najmłodszych uczestników programu, gdyby okazało się ono faktem. Zostałem poinformowany, że mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności rodzice tych dzieci, wobec czego stanowczo potwierdziłem, że nie oczekuję takiego obrotu sprawy i pozostawiam takie rozstrzygnięcia do ewentualnej decyzji odpowiednim organom. Zostało to wszystko zaprotokołowane i podpisane przeze mnie oraz prowadzącą przesłuchanie policjantkę.

Nie mnie osądzać czy ktoś postępował źle czy dobrze w świetle prawa lub jakiegokolwiek innego kodeksu. Występuję z pozycji kogoś, kto widzi w tych dzieciach bezbronnych małych ludzi, którym być może dzieje się krzywda. Jeśli nie jest to złudzenie, to znaczy, że scenarzyści wywoływali negatywne emocje w dzieciach z premedytacją, a rodzice też świadomie się na to zgodzili. Nie ja za to odpowiadam.


31 stycznia 2013

Wysłałem pismo do Rady Etyki Mediów. Wraz z Rafałem Korczakiem i Anicetą Życińską uzgodniliśmy, że Rada powinna zająć stanowisko wobec tego kontrowersyjnego dla nas programu. Napisałem skargę, którą Rafał i Aniceta stosownie doszlifowali nadając jej taki oto kształt (ominąłem wstęp zawierający opis programu):

Rada Etyki Mediów zgodnie ze swoimi kompetencjami wypowiada się w sprawach związanych z przestrzeganiem Karty Etycznej Mediów. Proszę o rozstrzygniecie i opinię czy producent programu "Idealna niania" nie złamał zasady szacunku i tolerancji - czyli czy w trakcie nagrywania audycji szanował ludzką godność, prawa dóbr osobistych, a szczególnie prywatności i dobrego imienia dzieci, które w chwilach upokarzania były oglądane przez tysiące widzów. Jeśliby okazało się, że producent nie złamał tej zasady, proszę o rozstrzygnięcie i opinię, czy nie została złamana zasada prawdy co znaczy, czy dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, (...), a w razie rozpowszechnienia błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania. Widz bowiem otrzymuje informację, że ogląda obraz z ukrytych kamer, a program nagrywany jest ku przestrodze. Widz może domniemywać, że widzi prawdziwe zachowania niań wobec dzieci, a więc również ich poniżanie, popychanie, zamykanie w schowku itd. Można przypuszczać, że nie jest to zgodne z prawdą, a widz jest wprowadzany w błąd. W programie "Idealna Niania" biorą udział aktorki oraz rodzice z dziećmi wyłonieni z castingu, a karygodne postępowanie większości opiekunek jest częścią scenariusza i nie jest normą w tym zawodzie. O tym producent nie wspomina. Widz nie jest informowany, czy dzieci są przygotowywane do wzięcia udziału w programie i w jakim stopniu są poddawane sytuacjom stresowym. Sądzimy, że brak tych informacji może zniekształcać odbiór tego, co się dzieje na ekranie.

Uważamy, że dobrą praktyką powinno być informowanie odbiorców, że dzieciom na planie programów telewizyjnych nie dzieje się krzywda, jeśli biorą one udział w scenach zawierających przemoc, a wszelkie negatywne następstwa wynikające z udziału w takich scenach są minimalizowane. Wymagamy od producentów filmów z udziałem zwierząt, aby w trakcie ich realizacji żadne stworzenie nie ucierpiało, uznajmy zatem konieczność wprowadzenia obowiązku respektowania praw dzieci aktorów, szczególnie tych najmłodszych.
Prosimy o przyjrzenie się sprawie i - jeżeli to możliwe - opublikowanie stanowiska REM na stronie internetowej Rady.

Z wyrazami szacunku - członkowie społecznego komitetu organizacyjnego
akcji "Dziecko to nie rekwizyt"
Mariusz Kowal
Rafał Korczak
Aniceta Życińska


20 lutego 2013

Oto odpowiedź REM:


Pan Mariusz Kowal

Akcja „Dziecko to nie rekwizyt” 





Szanowny Panie,
Obarczył Pan Radę Etyki Mediów zadaniem, któremu, obawiam się, nie jesteśmy w stanie podołać zgodnie z Pana oczekiwaniami.
Uważają Państwo, że cykl programowy „Idealna niania” emitowany w TVN Style narusza dobra osobiste występujących w nim dzieci poprzez poddawanie ich słownej i fizycznej agresji przez osoby odgrywające role niań. Ponadto, ponieważ formuła programu sugeruje, że jest to typ reality show, gdy w rzeczywistości są to sytuacje inscenizowane z udziałem zawodowych dorosłych aktorów – Państwa zdaniem jest w programie łamana norma „prawdy” zawarta w Karcie Etyki Mediów. Widzowie bowiem są wprowadzani w błąd, gdyż mogą sądzić, że mają do czynienia z sytuacjami rzeczywistymi, nie inscenizowanymi.
Pisze Pan, że Państwa Inicjatywa współpracuje z innymi organizacjami zajmującymi się prawami dziecka, w tym z Rzecznikiem Praw Dziecka oraz, że zgłosili Państwo swoje zastrzeżenia do programu do KRRiT i do prokuratury. Z pewnością monitorują Państwo od dawna ten cykl, a KRRiT zapewne też to zrobi, po otrzymaniu Państwa skargi. I to ona przede wszystkim jest władna wyjaśnić formalne aspekty tego programu. A więc, przede wszystkim czy rodzice dzieci biorących udział w castingu do programu są powiadamiani o jego charakterze i wyrażają na niego zgodę. Jak we wszystkich widowiskach, filmach czy innych programach z udziałem dzieci to rodzice, naszym zdaniem, ponoszą odpowiedzialność za ewentualny stres, którym dzieci mogą podlegać podczas ich realizacji. Znamy wszyscy przykłady naprawdę okrutnych inscenizacji z udziałem nieletnich, czasami zresztą o wysokim walorze artystycznym.
Odcinek „Idealnej niani” nadany 19 lutego nie naruszał nietykalności cielesnej występujących w nich dzieci, a pokrzykiwania na nie jednej z „niań” na pewno dalekie były od molestowania werbalnego. Formuła kończąca program, wyjaśniająca jego cel i sposób realizacji powinna, być może, zostać uzupełniona o jednoznaczne stwierdzenie, że przedstawione scenki są inscenizacją, a nie zapisem dokumentalnym. Jednak naszym zdaniem producenci i realizatorzy tego odcinka „Idealnej niani” nie naruszyli KEM. Należy przy tym pamiętać, że REM może ocenić jedynie konkretny produkt medialny pod względem jego zgodności z etyką mediów.

Z poważaniem,
w imieniu REM
Nina Nowakowska



Do wiadomości:

„Idealna niania” TVN Style 

RPD   

KRRiT

Nie bawiąc się w komentowanie treści pisma zamieszczam poniżej moją odpowiedź, którą wystosowałem nie mogąc samemu rozstrzygnąć pewnych nieścisłości zawierających się w odpowiedzi Rady Etyki Mediów:


W imieniu własnym oraz wszystkich osób zainteresowanych sprawą dziękuję za odpowiedź. Rozumiemy rolę Rady i nie mieliśmy zamiaru obarczać Państwa zadaniami ponad możliwości Rady Etyki Mediów. Przyjmujemy ocenę REM ze zrozumieniem - co nie oznacza, że się z nią w pełni zgadzamy. Moje osobiste wątpliwości budzi na przykład fakt oceny serii programowej na podstawie jednego odcinka. Ale skoro tylko tak możecie Państwo oceniać - nie będę dalej polemizował. Nie rozumiem też do końca zdania: "Formuła kończąca program, wyjaśniająca jego cel i sposób realizacji powinna, być może, zostać uzupełniona o jednoznaczne stwierdzenie, że przedstawione scenki są inscenizacją, a nie zapisem dokumentalnym". Stwierdzenie "powinna, być może" jest bardzo w moim odczuciu rozmydlone i nic konkretnie nie wnosi do oceny - poza tym, że "jakby" się Państwo zgadzacie, że "powinna" ale tego chyba nie wiecie. Nie rozumiem do jakich wartości bądź zasad odnosi się to wyrażenie "powinna". 

Poza tymi drobnymi niejasnościami stanowisko Rady Etyki Mediów jest dla nas jasne.

 Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za rychłe zajęcie się sprawą.

 W imieniu Akcji "Dziecko to nie rekwizyt" Mariusz Kowal

27 lutego 2013

Prokuratura Rejonowa w Częstochowie wszczęła dochodzenie o przestępstwo określone w art. 207 § 1 kk. Postępowanie prowadzi sierż. sztab. Krzysztof Balik z Wydziału do walki z Przestępczością przeciwko Życiu i Zdrowiu KMP w Częstochowie, a nadzoruje Prokurator Prokuratury Rejonowej Częstochowa Północ w Częstochowie. 

Czyli wreszcie mamy szansę dowiedzieć się co rzeczywiście działo się na planie nagraniowym "Idealnej niani". Może to długo, a nawet bardzo długo potrwać, lecz sam fakt, że prokuratura nie odrzuciła sprawy tylko wszczęła dochodzenie, świadczy o tym, że ze wstępnej oceny prokuratora wynika, że jest co wyjaśniać. Jestem dumny z siebie i z wszystkich tych, którzy przyczynili się swoim zaangażowaniem do tej decyzji. 


4 marca 2013

Rada Etyki Mediów przysłała odpowiedź na moje wątpliwości:


Szanowny Panie,
Dziękujemy za Pana odpowiedź na nasze stanowisko ws. „Idealnej niani”. Czujemy się w obowiązku wyjaśnić Pana wątpliwości dotyczące stanowiska REM.
Po pierwsze, ma Pan rację, że na podstawie jednego odcinka trudno ocenić cały cykl. Nasza ocena programu „Idealna niania” na podstawie jednego odcinka wynikała z braku konkretnych danych na temat materiału, który – Pańskim zdaniem – narusza prawa dziecka.  Nie sprecyzował Pan, o które odcinki cyklu chodzi. Obejrzenie ich wszystkich w tzw. TVN Player, łącznie z reklamami, przekracza nasze możliwości. Prosimy wszystkich autorów skarg o dołączanie zaskarżanych materiałów, w przypadku audycji radiowych i telewizyjnych najlepiej w formie plików, odpowiednio mp3 i mp4. Jeśli autorzy skarg przesyłają jedynie linki do kwestionowanych materiałów, prosimy o upewnienie się, że są one łatwo dostępne na stronach internetowych redakcji.
Napisaliśmy w naszym Stanowisku, że  (formuła kończąca program, wyjaśniająca jego cel i sposób realizacji powinna, być może, zostać uzupełniona [przez TVN Style – przyp. REM] o jednoznaczne stwierdzenie, że przedstawione scenki są inscenizacją, a nie zapisem  dokumentalnym. Użyliśmy sformułowania powinna, być może, gdyż na podstawie tego, co  obejrzeliśmy w odcinku nadanym 19 lutego uznaliśmy, że TVN Style nie wprowadza widzów  w błąd, czyli nie narusza KEM. Jednak uznaliśmy, że KRRiT czy inny organ, do których  autor skargi również się zwrócił, mając dostęp do szerszego materiału mogą mieć w tej  kwestii inne zdanie i, na przykład, narzucić wymóg prawny na nadawcę, aby takie jednoznaczne stwierdzenie zamieszczał.





Z poważaniem,

W imieniu REM

Nina Nowakowska  



Chris Blacksmith w komentarzu do listu, który zamieściłem na stronie Akcji napisał: RADA ETYKI MEDIÓW, której założeniem jest pilnowanie przestrzegania zasad etycznych przez media - nie ma czasu oglądać tego co owe media publikują. Nie mam pytań.



Ja w zasadzie też nie mam, jednakowoż pozwoliłem sobie wysłać "odpowiedź na odpowiedź":



Szanowni Członkowie Rady Etyki Mediów,

W imieniu własnym oraz osób zaangażowanych w Akcję „Dziecko to nie rekwizyt” dziękuję za odpowiedź w sprawie moich wątpliwości dotyczących Państwa odpowiedzi na skargę w sprawie programu „Idealna niania”. Ubolewamy nad faktem, że obejrzenie wszystkich odcinków serii w/w programu jest poza Państwa możliwościami, zdając sobie jednocześnie sprawę, że zapewne wynika to z ogromu zadań jakie stoją przed Państwem jako Rady Etyki Mediów (w nawiasie jednakowoż pozwolę sobie na zamieszczenie uwagi, że jako osoba nie powołana i nie wybrana do członkostwa w organizacji zajmującej się przestrzeganiem etyki w mediach, również cierpię na chroniczny brak czasu, który potrzebny mi jest do wypełniania bezliku codziennych obowiązków, a pomimo tego obejrzałem większość odcinków pierwszej serii programu „Idealna niania”, co wynika z poczucia, że chcąc ocenić w jakikolwiek sposób program, w żaden sposób nie mogę poprzestać na jednym odcinku, co nie oznacza, że uważam, że Państwo „powinni” też tak postąpić, gdyż w żadnym razie nie czuję się dysponentem Państwa czasu). Rozumiem też zagubienie Państwa w kwestii samego odnajdywania materiału potrzebnego do analizy rzeczowej programu „Idealna niania”, ponieważ faktycznie bardzo nieprecyzyjnie podałem źródło, u którego można program lub jego fragmenty obejrzeć. Cytowałem bowiem stronę http://www.facebook.com/DzieckoToNieRekwizyt, która jest ogólnie dostępna i na której znajdują się fragmenty kilku odcinków serii opatrzone stronniczym zapewne komentarzem poczynionym z punku widzenia uczestników Akcji „Dziecko to nie rekwizyt”. Strona ta to jednak tzw. fan page Facebook’a więc rozumiem, że nie każdy jest zobligowany do sprawnego poruszania się po jego nie zawsze czytelnej „tablicy”. Jeśliby jednak ten materiał mógł się przyczynić do możliwości oceny zasadności skargi na program „Idealna niania”, to zamieszczam link do tegoż materiału w serwisie YouTube: http://www.youtube.com/watch?v=xIFlskKssE8 i proszę o ponowne rozpatrzenie naszej skargi. Jeśli natomiast materiał ten również okaże się niewystarczający -€“ są to fragmenty, więc zasadnym może być Państwa taka konkluzja - proszę o przyjęcie wyrazów szacunku i słów podzięki za dotychczasowe zaangażowanie w sprawę.
Ponieważ odpowiedź Państwa została skierowana do mnie oraz uczestników Akcji „Dziecko to nie rekwizyt” zostanie zamieszczona na stronie Akcji
Z poważaniem
Mariusz Kowal 


6 marca 2013

Rada Etyki Mediów nie odpowiedziała, natomiast zamieściła swoje oficjalne stanowisko na stronach REM.

Czytam treść pisma i postscriptum kolejny raz i jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności widzę dość podobną postawę, jak w przypadku doskonałej większości podmiotów, które ja sam lub moja koleżanka Aniceta Życińska i kolega Rafał Korczak, a także Monika Faderewska prosiliśmy o reakcję. Poza oficjalnym pismem, pan Ryszard Bańkowicz, przewodniczący REM w mailu do mnie napisał: Proszę przyjąć ode mnie życzenia powodzenia dla Państwa jako rzeczników akcji Dziecko to nie rekwizyt. 
Do tej pory spotkałem się tylko z jedną osobą, która na forum internetowym, na którym rozpoczęła się historia Akcji "Dziecko to nie rekwizyt" stwierdziła, że nie widzi nic bulwersującego w programie "Idealna niania". Nie oznacza to oczywiście, że ludzie o takich poglądach nie istnieją, lub nawet, że stanowią mniejszość w stosunku do tych "zaniepokojonych". Nie wiem tego i na podstawie osób przyłączających się i popierających Akcję nie sposób tego określić. Zadziwiające jednak jest to, że wzbudzając zainteresowanie instytucji i organizacji, osoby tam pracujące lub sprawujące pewne funkcje prywatnie Akcję stanowczo popierają, uważając, że kwestie ewentualnego krzywdzenia dzieci trzeba jak najszybciej wyjaśnić. Nie idzie to jednak w parze z oficjalnym stanowiskiem organizacji, tak jak chociażby w przypadku Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, które zdeklarowało, że działa - tylko ja się pytam - jak?


8 marca 2013

Skontaktowałem się z Anicetą Życińską w celu wyjaśnienia kwestii współpracy z TPD, którą Towarzystwo zadeklarowało w listopadzie 2012 roku. Po rozmowie z panią Anetą Purzycką, Aniceta przekazała mi, że będziemy pracować nad wspólnym pismem do stacji TVN Style wyrażającym nasze wątpliwości odnośnie "Idealnej niani". Pani Purzycka zaproponowała również, że możemy jako środowisko studentów psychologii napisać list do Polskiego Towarzystwa Psychologicznego z prośbą o oficjalne stanowisko i poparcie. 
Wymyśliłem, że warto byłoby pismo do TVN Style stworzyć w formie petycji, którą można byłoby umieścić na specjalnej stronie petycje.pl, tak aby każdy mógł podpisać się pod tekstem. Przy czym na w/w stronie można oddać swój głos zarówno za, jak i przeciw danej sprawie opatrując swój głos ewentualnym komentarzem. Po mojej konsultacji telefonicznej z panią Purzycką, ustaliliśmy ostatecznie, że działanie TPD będzie polegało na tym (teraz proszę czytać uważnie, gdyż nie ma pomyłki w podziale zadań), że my - czyli ja, Aniceta i Rafał - mamy napisać pismo od TPD do TVN, pod którym my się dopiszemy. Natomiast dla równowagi, my mamy napisać pismo do PTP, pod którym ewentualnie dopisze się TPD. Decyzję o akceptacji pisma TPD do TVN, które napiszemy ma podjąć Zarząd Główny TPD, którego zebranie odbędzie się w najbliższy piątek - czyli 15 marca. 

12 marca 2013

Rafał Korczak poinformował mnie, że w drugiej serii programu "Idealna niania", która właśnie ruszyła, w napisach końcowych pojawiło się nazwisko - Marta Żysko-Pałuba - opieka psychologiczna. 

Pierwszy efekt naszych działań? Czy jak napisał mi w mailu Rafał -  zasłona dymna? Jeśli w drugiej serii jest wreszcie kompetentny psycholog - to osiągnęliśmy sukces! Czy pani Marta została zatrudniona na potrzebę chwili, czy pracowała już na planie wcześniej? Sprawdzam!

Odnalazłem panią Martę Żysko-Pałubę w Internecie i korzystając z ogólnodostępnego numeru telefonu zadzwoniłem z pytaniem powyższym. Pani psycholog poinformowała mnie, że pracowała również w pierwszej serii "Idealnej niani" (choć nie było takiej informacji w końcowych napisach programu), a dzieciom na planie nie dzieje się krzywda. Co więcej - stwierdziła, że tak naprawdę to co widzimy na ekranie telewizyjnym, w żaden sposób nie odzwierciedla tego, co działo się na planie nagraniowym. Pani Marta opowiedziała mi, że przy dzieciach cały czas byli rodzice lub ich prawdziwa opiekunka, którą dziecko dobrze znało.
Na moje pytanie, czy wobec tego zgadza się abym opublikował jej stanowisko na oficjalnej stronie Akcji "Dziecko to nie rekwizyt", pani Żysko-Pałuba odpowiedziała mi, że tak - zgadza się, ale najpierw musi porozumieć się z producentem programu i mam zadzwonić jutro.


13 marca 2013

Pani Marta Żysko-Pałuba, psycholog opiekująca się uczestnikami programu w drugiej serii programu "Idealna niania" potwierdziła, że po uzgodnieniu z producentem mogę zamieścić jej stanowisko dotyczące udziału dzieci w pierwszej serii programu, ale wyśle mi to stanowisko mailem, gdyż ma gotowe pismo, które udostępniała już innym podmiotom w wyniku zgłaszania podobnych wątpliwości.

Albo jestem już przeczulony, albo coś tu nie gra. Moje wątpliwości budzi po pierwsze fakt, że nie ma nazwiska pani Marty w pierwszej serii programu. Pewnie nie musiało go tam być jeśli producent zawarł z panią psycholog umowę i była tam osobiście. Tylko po co umieścili dodatkowy wpis w końcowych napisach drugiej serii, skoro przy takim układzie jaki był w pierwszej serii, wszystko było w porządku?
Dlaczego pani psycholog nie może wypowiedzieć się od razu na temat tego co działo się na planie filmowym "Idealnej niani"? Czy fakty i osobiste kompetencje psychologa powinny być poparte pozwoleniem producenta programu telewizyjnego? Co z niezależnością zawodu psychologa?
Czekam z niecierpliwością na oświadczenie. Chciałbym wreszcie zobaczyć czarno na białym, że sceny z dziećmi były zmontowane i żadnemu z nich nie stała się krzywda...

15 marca 2013

Jestem zniesmaczony. Wczoraj, 14 marca do późnego wieczora pisaliśmy razem z Rafałem Korczakiem petycję Towarzystwa Przyjaciół Dzieci do TVN-u. Grubo po 23 sprawdzała i poprawiała to pismo nasza nieoceniona korektorka Aniceta Życińska. Wszystko po to, abyśmy zdążyli z petycją do dzisiejszego zebrania Zarządu Głównego TPD, na którym ma być podjęta decyzja o akceptacji treści pisma. Uradowany faktem, że zdążyliśmy pomimo ogromu naszych obowiązków związanych z codziennym funkcjonowaniem, pracą i nauką, zadzwoniłem rano do pani Anety Purzyckiej z pytaniem, czy dotarł do niej mail z petycją i czy jest szansa na jej omówienie na zebraniu. W odpowiedzi usłyszałem zniecierpliwiony głos pani Purzyckiej, żebym przestał ją naciskać i poganiać... 
Pani Aneto! Wobec wcześniejszych deklaracji Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, że podejmujecie działania, które następnie zostały udokumentowane wielotygodniową ciszą, wobec tego, że zaproponowała pani abyśmy to my napisali pismo do stacji TVN Style w imieniu Towarzystwa, taka reakcja sprawiła, że moje oczy stały się dużo większe niż zwykle, szczęka mi opadła wraz z rękami, a gdybym był kobietą opadłyby mi również piersi. Ogólnie i bardzo skrótowo mówiąc, czułem się bardzo nieprzyjemnie. 

25 marca 2013

Zgodnie z "prośbą" pani Anety Purzyckiej, prawnika TPD czekam (nie)cierpliwie na wynik uzgodnień ZG TPD w sprawie pisma-petycji do TVN Style. Do dziś nie otrzymałem żadnego sygnału. 

Na razie jestem spokojny. Planuję jednak od kwietnia kilka ruchów.
Po pierwsze opublikuję te zapiski, które do tej pory służyły mi jako archiwum wydarzeń, z którego korzystałem osobiście, a teraz posłużą jako zapis tego, co dzieje się za kulisami akcji społecznej, w której rozstrzygnięcia są w założeniu niejednoznaczne. 
Po drugie wysyłam pisma do stacji TVN-Style oraz PTP bez zgody czy akceptacji TPD, ale także bez podpisu tegoż Towarzystwa. Jeśli TPD coś robi w tej sprawie, a nie chce się pochwalić - to pięknie i szlachetnie - lecz wypadałoby się odezwać w kontekście wcześniejszych wspólnych rozmów. 
Po trzecie odpadam od rozpalania ognia, na który inni mają dmuchać żeby nie zgasł. Teraz będę niósł pochodnię, od której jeśli ktoś będzie miał wolę to odpali również swoją i podąży obok mnie. Choć już jestem zmęczony, mój ogień nie zgaśnie. 


27 marca 2013

Pani Marta Żysko-Pałuba po ponad dwóch tygodniach wysłała mi swoje oficjalne stanowisko dotyczące jej uczestniczenia w realizacji pierwszej serii programu. Cytuję poniżej:

Witam,
w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej poniżej przedstawiam swoje stanowisko w ramach dyskusji dotyczącej realizowanego programu Idealna Niania.
W wspomnianym programie (dotyczy: serii pierwszej) zaprezentowano przykłady różnych zachowań osób, starających się o pracę w charakterze niani. Poza ludźmi dorosłymi, bohaterami odcinków były również dzieci.
Sposób przedstawienia i zmontowania odcinków sugeruje występowanie licznych przykładów nieadekwatnych reakcji wychowawczych. Prezentowane zachowania dorosłych mogą budzić brak akceptacji społecznej, zbulwersowanie czy też oburzenie u widzów. Niemniej analiza dostępnej dokumentacji oraz informacje pozyskane z wywiadu na temat realizacji produkcji pozwalają stwierdzić minimalne ryzyko występowania realnego zagrożenia dla dzieci, w efekcie którego mogłyby powstać u nich jakiekolwiek negatywne konsekwencje w postaci trudności emocjonalnych lub innych.
Jednocześnie należy podkreślić, że charakter programu był upozorowany, sceny z góry zaplanowane i wyreżyserowane. Opiekunowie dzieci każdorazowo byli informowaniu o planach produkcji. Za każdym razem mieli wgląd w scenariusz i założenia odcinka. Całość odbywała się za zgodą i akceptacją osób uczestniczących. Na planie każde dziecko miało możliwość uzyskania wsparcia i otuchy, w sytuacjach dla niego trudnych. Rodzice tychże dzieci byli stale obecni, znajdując się w zasięgu ich ręki. Żadne z dzieci nie zostało narażone na realne działania o charakterze agresji, znęcania czy przemocy.
W związku z powyższym można stwierdzić iż ryzyko pojawienia się negatywnych skutków emocjonalnych u dzieci, które mogłyby powstać w wyniku zaprezentowanych oddziaływań było bardzo niskie. Wszystkie dzieci w sposób naturalny uczestniczyły w scenach i bez żadnych objawów powróciły do swojego naturalnego życia. Do dnia dzisiejszego do redakcji programu nie wpłynęły żadne informacje ani zażalenia sugerujące występowanie negatywnych konsekwencji u dzieci czy jakichkolwiek innych trudności.

pozdrawiam serdecznie
Marta Żysko - Pałuba
psycholog

W ramach komentarza do tego stanowiska pozwolę sobie na zacytowanie mojej odpowiedzi na to pismo:

Serdecznie dziękuję za przesłane informacje. Nie wynika z nich, że była Pani obecna na planie pierwszej serii, więc takiej informacji publicznie nie będę zamieszczał. Bardzo życzę dzieciom biorącym udział w programie aby fakt nie zgłaszania problemów przez ich rodziców przekładał się na faktyczny brak problemu w ogóle. Mam nadzieję, że fakty, które zbada prokuratura pokryją się z Pani analizą danych pochodzących z dokumentacji oraz z wywiadu na temat realizacji programu. Życzę owocnej współpracy z dziećmi w drugiej serii programu.


4 kwietnia 2013

Premiera strony http://dzieckotonierekwizyt.blogspot.com/ w Internecie. 

Na stronie Akcji na Facebook'u zamieściłem informację o oświadczeniu pani Marty Żysko-Pałuby oraz treść tego oświadczenia. Oto najdobitniejszy komentarz do tegoż oświadczenia, autorstwa Doroty Bednarek:

...zastanawia mnie zdanie "za zgodą i akceptacją osób uczestniczących". Skoro dzieci wiedziały, były dokładnie poinformowane, że np. będą je wiązać, to czemu płakały?

Właśnie... czemu?


8 kwietnia 2013

Po rozmowie z panią Anetą Purzycką - prawnikiem TPD, podjąłem decyzję o wysłaniu petycji do TVN Style, oraz pisma z prośbą o poparcie adresowanego do PTP bez udziału Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Wszelkie decyzje w jaki sposób TPD poprze działania Akcji "Dziecko to nie rekwizyt" mają być podjęte prawdopodobnie w ciągu najbliższego tygodnia i nie wykluczone, że przybiorą także postać  przyłączenia się do petycji. Na dzień dzisiejszy jednak nie wiadomo jaka to będzie decyzja, gdyż podjąć ją może jedynie Zarząd Główny TPD, a wobec ogromu zadań jakie stoją przed Towarzystwem, nie udało się wcześniej takowej decyzji podjąć. 


10 kwietnia 2013

Po raz kolejny, wykazując się wysokim poziomem konsekwencji w działaniu, skontaktował się ze mną telefonicznie Rzecznik Praw Dziecka poprzez pracownika Biura Rzecznika. Pan Jacek Zyśko, z przekonującym spokojem w głosie, pogratulował mi niniejszej strony, jako bardzo udanego przedsięwzięcia. 

Ponadto pan Jacek poinformował mnie, że kontaktował się z Komendą Miejską Policji w Częstochowie w celu uzyskania informacji o postępach w dochodzeniu prowadzonym na polecenie Prokuratury Rejonowej Częstochowa Północ. Okazuje się, że czynione są ustalenia identyfikujące wszystkie osoby biorące udział w nagrywaniu pierwszej serii programu "Idealna niania", rodziny występujące w programie, oraz miejsca w których nagrywano "reality show".

Panie Rzeczniku Praw Dziecka, Panie Jacku Zyśko, oraz wszyscy pracownicy Biura Rzecznika, którzy przyczyniacie się do wyjaśniania mglistych kwestii związanych z "Idealną nianią" - to dla mnie prawdziwy zaszczyt, że mogę ramię w ramię, obok takiej instytucji prowadzić misję dla dobra dzieci! RPD jako jedyny podmiot instytucjonalny miał i ma ODWAGĘ, aby otwarcie i w sposób AKTYWNY mówić NIE, kiedy widoczna jest krzywda dziecka. Reszta zaniemówiła...


15 kwietnia 2013

Dziś po ponad pięciu miesiącach zwłoki wysłałem petycję do stacji TVN Style. Petycja zaadresowana jest do Małgorzaty Łupiny, Dyrektor Kanału TVN Style. Z pismem można zapoznać się pod adresem http://www.petycje.pl/petycja/9538/dziecko_to_nie_rekwizyt.html lub klikając w link na liście przydatnych linków. 

Tak jak przypuszczałem (łudząc się jednak marną nadzieją, że może będzie inaczej) nikt z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w ciągu ostatniego tygodnia ze mną się nie skontaktował... Marność nad marnościami... Jedyne co wiem, to że mogę liczyć na przychylność wszystkich tych osób, które przyłączyły się do Akcji indywidualnie już wcześniej, a teraz poprą swym podpisem petycję. Żeby choć gram takiej wrażliwości jaka jest w sercach tych ludzi stał się udziałem osób decydujących w fundacjach, towarzystwach i innych organizacjach starających się pomagać dzieciom, moglibyśmy przenosić całe góry ignorancji...


19 kwietnia 2013

W środę otrzymałem powiadomienie z prokuratury o umorzeniu dochodzenia w sprawie znęcania się nad małoletnimi uczestnikami programu "Idealna niania".
Wczoraj usunięta została z serwisu You Tube prezentacja fragmentów programu z powodu zgłoszenia przez TVN S.A. naruszenia praw autorskich.

Nadeszła chwila abym pochylił głowę. Przed znieczulicą w pierwszej kolejności, która dyktuje ton zapotrzebowaniu na produkcje/igrzyska, którym oglądalność zapewnia cierpienie małych ludzi. W drugiej kolejności schylam głowę przed żądzą mamony, która tak zaślepia wartościowych i wrażliwych ludzi, że wierzą w słuszność urządzania takich igrzysk. Schylam też głowę przed bojaźnią (ignorancją?) instytucji chroniących dzieci, która powoduje, że ich czasami nie chronią, mając ku temu warunki i kompetencje. 
Ale im bardziej się pochylam, tym wyraźniej słyszę swoje własne serce. I choć kark mam już prawie złamany, słyszę jak to serce bije mocno i równo. Z przekonaniem, że dawało mi energię w słusznej sprawie, co potwierdziło mi wiele innych serc. 
Zrobiłem co mogłem. W drugiej serii programu jest psycholog, a dzieci nie są już tak drastycznie upokarzane. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nadal nie odniosła się do skargi, członkom Rady Etyki Mediów nie chciało się oglądać wszystkich odcinków, a organizacje pozarządowe udają, że sprawa nie istnieje. To gorzko-słodkie efekty akcji. Co będzie dalej? 
To zależy od Was...

P.S. Dostałem głos protestu, że nie mogę się poddawać... Że nie powinienem "pochylać głowy" przed znieczulicą i żądzą  mamony, bo to oznacza: «uznawać czyjąś przewagę, wyższość; upokarzać się». Odpowiedziałem "głosowi" przewrotnie tak: Co do logiki mego tekstu - tak miało być. To bardziej przewrotność i kpina z tego, z czego moim zdaniem kpić mam prawo. Nie wiem czy słusznie - czas oceni. Piję do tych co olali, więc ja też "korzę" się przed TVN-em - bo jestem niepokorny. 
A jeśli nikt ze stacji TVN nie ma odwagi by odpowiedzieć na mój i ponad sto innych głosów protestu - to właśnie ja im składam pokłon. Róbcie kasę na krzywdzie, wykorzystujcie dorosłych, odpowiedzialnych za siebie ludzi jeśli się na to godzą, ale wiedzcie, że jeśli będziecie chcieli skrzywdzić dzieci, to znów wam ktoś na to nie pozwoli!


24 kwietnia 2013

Na skutek interwencji stacji TVN usunięto prezentację przedstawiającą krytyczną analizę scen z pierwszej serii "Idealnej niani" ze strony Akcji na Facebook'u. Tak jak i podczas usunięcia tego samego materiału z serwisu You Tube podstawą jest zgłoszenie naruszenia praw autorskich. 

Ciekaw jestem czego wstydzi się stacja TVN Style? Bo argument o naruszeniu praw autorskich nie przemawia do mnie. Nie podszywałem się pod autora programu, nie upubliczniłem ani jednego pełnego odcinka bez zgody producenta, nie czerpałem zysku z publikacji fragmentów programu. 


Prezentacja była zgodna z prawem cytatu, które zawarte jest w art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a które brzmi: "Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości." Po za tym cytat musi być rozpoznawalny (każdy powinien wiedzieć który fragment jest cytowany), wyraźnie oznaczony (autor i źródło) oraz uzasadniony celem - ma właśnie służyć wyjaśnianiu lub nauczaniu, krytycznej analizie lub prawom gatunku. 

Cóż... Na stronach TVN Player dostępne są wszystkie odcinki pierwszej serii "Idealnej niani". Pozostawiam zatem swą krytykę bez wizji, skoro opisujący fakty (!) komentarz jest krzywdzący dla producentów. Trwa on jednak na tych stronach i umorzenie dochodzenia nie zmienia tego, że nie zostało wyjaśnione, czy rzeczywiście dzieciom nie działa się krzywda. 

Szanowni cenzorzy ze stacji TVN! Przeczytajcie komentarze zamieszczone wraz z głosami opowiadającymi się "za" petycją, poczytajcie komentarze i dyskusje na stronie Akcji na  Facebook'u i zdajcie sobie sprawę, że myślenia u wszystkich nie wyłączycie. Wiecie o tym i dlatego usunęliście prezentację - bo zagraża waszemu wizerunkowi producenta "szlachetnych" programów obleczonych w tak naprawdę mocno dyskusyjną formę. 

Pozdrawiam kilkunastu stałych czytelników tej strony wraz z przedstawicielem stacji TVN! 


25 sierpnia 2013

Co stanie się, gdy zechcemy stanąć w obronie najbardziej bezbronnych, nie mając żadnej gwarancji, że dzieje się im krzywda, a tylko tak może nam się wydawać? Takie pytanie zadałem sobie na głównej stronie tego bloga, który powstał jako konsekwencja mych poczynań w związku z Akcją "Dziecko to nie rekwizyt". Odpowiedziami cząstkowymi są zapewne wszystkie wpisy, których dokonałem w owym blogu. Przeglądając je można jednak wysnuć wniosek, że w cywilizowanym państwie środka Europy, gdzie pozornie społeczeństwo jest "przejęte" losem krzywdzonych dzieci, jest pewna strefa objęta swoistym tabu, która umożliwia zadawanie cierpienia dzieciom. Dzieje się tak jednocześnie za społecznym przyzwoleniem, a wręcz wobec społecznej presji, aby takie cierpienie zadawać. Jednocześnie instytucje, które mianują się "obrońcami" praw dziecka, nie reagują na alarm w sprawie takiego procederu, włącznie z prokuraturą, która umarza postępowanie bez uprzedniego jej właściwego zbadania. O czym mowa? Jak i gdzie jest to możliwe? Paradoksalnie krzywda dzieje się tam, gdzie najwięcej o niej się mówi - w mediach. I nie umniejszając zasług dziennikarzom i wszystkim innym ludziom z mediami związanym, którzy uczulają społeczeństwo na przemoc wobec dziecka - to właśnie w tym środowisku, medialnym, które tak często walczy o prawa dzieci, dochodzi również do krzywdzenia najmłodszych. Dzieje się to za pośrednictwem takich programów jak "Surowi rodzice", "Idealna niania" czy"Superniania". Widzowie oglądalnością okazują "splendor" takich produkcji, a producenci chełpią się tym, iż wypełniają misję edukacyjną pokazując dorosłym możliwe zagrożenia wynikające z przeróżnych sytuacji związanymi z wychowywaniem dzieci. W programach tych dzieci wykorzystywane są w roli rekwizytu, a ich godność osobista i prawo do intymności są nagminnie gwałcone. Jak do tego mogło dojść w majestacie prawa?
Odpowiedzią na to pytanie jest siła mediów.  Jest to siła ogromna i dlatego zapewne, mając pojęcie o mocy jej oddziaływania, niemal wszystkie organizacje pozarządowe, którym zgłosiłem problem, pomimo swojego dla mnie poparcia, nie wyraziły go publicznie, oraz wycofały się (a raczej nie podjęły) jakichkolwiek działań w sprawie zaprzestania procederu. Jedynie Rzecznik Praw Dziecka pomagał mi przez cały czas trwania Akcji, którą podjąłem indywidualnie przy współudziale licznej grupy osób dobrej woli. RPD monitorował przebieg postępowania dochodzeniowego po zgłoszeniu przeze mnie w prokuraturze podejrzenia popełnienia przestępstwa w programie "Idealna niania". Postępowanie jednak umorzono, wobec czego wyczerpały się moje osobiste i jakże skromne możliwości oddziaływania w celu zwrócenia uwagi kogokolwiek na ten problem. 
Jednak te same media, które w sposób bezkarny umożliwiają wykorzystywanie dzieci w formie przedmiotów potrzebnych do nagrania "moralizatorskich" i "edukacyjnych" w opinii ich producentów programów, umożliwiają z drugiej strony wypowiedzenie się przez tych, którzy takim praktykom się przeciwstawiają. Jednym z takich głosów okazał się głos Anny Golus, heroicznie walczącej o podstawowe ludzkie prawa dzieci. Jej artykuł w Tygodniku Powszechnym, oraz liczne publikacje w Internecie przekonały mnie, że nie wszystko stracone, że jest iskra nadziei w tej wydawać by się mogło walce z wiatrakami. 
Kierując się tą nadzieją napisałem do Rzecznika Praw Dziecka w maju list z prośbą o dalszą interwencję, który w całości zamieściłem tu: https://www.facebook.com/DzieckoToNieRekwizyt/posts/442778825838230. Po ponad dwóch miesiącach zostałem poinformowany o tym, iż prokuratura wznowiła czynności wyjaśniające na wniosek Rzecznika i obecnie są prowadzone czynności uzupełniające. Rzecznik sugerował tak jak zaproponowałem w adresowanym do niego piśmie, aby powołać biegłych psychologów, więc jest cień nadziei, że skoro prokurator przychylił się do tej sugestii, to biegli zostaną powołani. 
Jaka jest więc odpowiedź na postawione na początku pytanie? Na pewno COŚ się stanie. Świat nie jest obojętny na nasze wołanie i każdy z nas może przyczynić się do szerzenia dobra. Każdy czyn pozostawia ślad, a każde słowo wtedy, kiedy je głośno wypowiemy.

Mariusz Kowal

4 komentarze:

  1. Jednym słowem z systemem nie wygrasz :( smutne, ale nie zaskakujące-VF

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Mariuszu, gratuluję panu sukcesu. W zasadzie widzę dwa sukcesy. Jeden to ten, że akcja przyniosła pożądany skutek. Producenci zauważyli problem i odpowiedzieli na niego, tak jak potrafili (nie wycofali się z produkcji, ale ją zhumanizowali, jest psycholog, jest troska, żeby nie powodować widocznego dystresu u dzieci). BRAWO! Producenci będę pamiętali tę lekcję również w przyszłości. BRAWO! Drugi sukces jest pana osobisty. Patrzy pan i pan widzi (pomimo presji społecznej, żeby nie widzieć jak miliony). Z obserwacji wyciąga pan własne wnioski i podejmuje pan zgodne z nimi działania (znowu wbrew interesowi możnych tego świata). Na tym właśnie polega moim zdaniem indywidualna odpowiedzialność. Tylko ona może uczynić świat lepszym. Chylę czoła.
    Dorota Bednarek

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę, że to właśnie dzięki Tobie chociaż TVN się "ogarnął" na tyle, że dzieci są starsze, na tyle starsze, że mogą "grać" i rzeczywiście nie ma już wiązania skakanką i zamykania w piwnicy, czy spiżarni (przynajmniej tak wygląda z urywków, zajawek, które czasem widzę, bo oglądać tego nie mogę, pewnego poziomu bezmyślności nie jestem w stanie znieść). Jestem pewna, że to dzięki Tobie...
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. 58 years old Business Systems Development Analyst Arlyne Whitten, hailing from Whistler enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Flying. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Jetta. YOURurl.com

    OdpowiedzUsuń